Tak naprawdę o Curaçao myślałam już w tamtym roku, przed wylotem na Arubę. Chciałam zobaczyć wszystkie wyspy ABC za jednym razem, jednak koroniasty nie pomagał w organizacji tego typu wyjazdu. Był to też czas, kiedy jeszcze nie do końca można było przewidzieć jak zmienią się obostrzenia, a wolałam nie utknąć na którejś z tych wysp bez możliwości powrotu na Arubę. Szukając destynacji na luty 2021 brałam pod uwagę kilka innych kierunków, a sam pomysł na tą destynację pojawił się w ostatnim momencie – bilety kupiłam 3 dni przed podróżą.
Informacje praktyczne
Curaçao jest małym, autonomicznym krajem, który wchodzi w skład Królestwa Niderlandów. Wyspa znajduje się w południowej części Morza Karaibskiego i dzieli ją około 60 km od północnych wybrzeży Wenezueli. Charakteryzuje się suchym, tropikalnym klimatem. Walutą jest gulden antylski, ale bez problemu można płacić również w dolarach amerykańskich.
Wypożyczenie auta
W zasadzie większość rzeczy zawsze robię na ostatnią chwilę. Tak samo było z wypożyczeniem auta. Zdążyłam porównać kilka różnych wypożyczalni, także tych lokalnych, ale finalnie skorzystałam z Rentalcars. Wzięłam najtańszy samochód, z podstawowym ubezpieczeniem – jak zwykle.
Noclegi
Do koloru do wyboru tak naprawdę. Jest w czym wybierać, a ceny są naprawdę różne. Można znaleźć noclegi za 120 zł za dobę, można znaleźć i droższe. Podczas mojego pobytu postawiłam jednak na fajną lokalizację i wybrałam pobyt w Villa Sol Paraiso (ofertę można znaleźć na booking).
Plaże
Jest ich naprawdę sporo, a każda jest inna i ma swój niepowtarzalny urok. Jestem zdania, że warto sprawdzić osobiście i wyrobić sobie własną opinię.
Directeurs Baai – to pierwsza kamienista plaża, jaką odwiedziłam. Znajduje się trochę na uboczu, dzięki czemu jest na niej stosunkowo mało ludzi. Kolor wody jest niesamowity, a nurkowanie z rurką to sama przyjemność! Wstęp na plażę jest bezpłatny.
Jan Thiel Beach – piękna plaża, ale płatna – ok. 4 USD za osobę. W zasadzie nie można wnieść własnego prowiantu, ale na miejscu jest knajpka i bar. Ceny jednak nie należą do najniższych.
Cabana Beach, Mambo Beach i Seaquarium Beach to plaże, które znajdują się obok siebie i są to jedne z moich ulubionych na wyspie. Wynajęcie leżaków jest płatne, z kolei na każdej z plaż znajdzie się jakaś knajpka. Wstęp na wszystkie trzy plaże jest bezpłatny.
Blue Bay Beach – przepiękna plaża, na którą wstęp kosztuje 8 USD za osobę. Miejsce to uchodzi za ekskluzywne. Jak nam się poszczęści i przyjedziemy na plażę po godz. 16:00 to opłata nie zostanie pobrana. Ale niestety nie ma tutaj reguły. Na plaży można też skorzystać z wypożyczenia sprzętu do snurkowania – koszt to ok. 15 USD za cały dzień za osobę. Ja nie próbowałam, ale ponoć warto!
Kokomo Beach – podczas mojego pobytu byłam na tej plaży ponad 3 razy. Wstęp darmowy, knajpka na miejscu – dają pyszne jedzenie i napoje. Plaża zawdzięcza swoją nazwę kogutowi i kurom, które to sobie swobodnie po niej spacerują. W wodzie znajduje się też huśtawka, ale trzeba uważać, bo jest bardzo śliska.
Daaibooi Beach – kameralna i bardziej dzika plaża, na której znajdują się altanki z daszkiem – w sam raz na piknik! Wstęp na plażę jest bezpłatny. Jej ogromnym plusem jest to, że nie ma na niej tłumu ludzi. Położona wśród skalistych klifów, wokół wspaniałej przyrody.
Playa Porto Marie – to zdecydowanie jedna z ciekawszych plaż na Curaçao. Można na niej spotkać świnki, które lubią być dokarmiane. Trzeba jednak na nie uważać i nie zostawiać jedzenia bez opieki. Świnki można głaskać, ale z tym również bym uważała. Sama plaża szczyci się krystalicznie czystą oraz bardzo spokojną wodą. Wstęp to koszt ok. 4 USD. Na miejscu znajduje się również knajpka, gdzie ceny nie są mocno wygórowane.
Cas Abao Beach – przepiękna, długa piaszczysta plaża z palmami jak z pocztówki. Wstęp kosztuje ok. 6 USD (za samochód). Do dyspozycji mamy leżaki oraz restaurację i sklep nurkowy. Zdecydowanie jest to klejnot Karaibów. Tak zadbane plaże widziałam tylko na Arubie.
Playa Santa Cruz – przystań kapitana Goodlife. To właśnie z niej wypływają łodzie do słynnego Blue Room – podwodnej jaskini, która o odpowiedniej porze (w południe) nabiera przepięknych niebieskich kolorów. Jest to z pewnością wspaniałe doświadczenie (choć ja niestety nie zdążyłam się tam wybrać). Plaża jest także świetnym miejscem do nurkowania z rurką i pływania z żółwiami. Wstęp bezpłatny.
Playa Lagun – mała, kamienista, zatoczkowa plaża, nad którą znajduje się restauracja oferująca cudowne widoki. Jest to także dobre miejsce do nurkowania – można spotkać żółwie. Wizytówką tego miejsca są jednak iguany, które wygrzewają się na murku na terenie restauracji. Plaża ta jest bezpłatna.
Klein Curaçao – wisienka na torcie! Nie jest to tylko plaża, jest to cała bezludna wyspa, na którą wycieczka nie należy do najtańszych, ale zdecydowanie jest warta grzechu. Przez dobre 3 dni biłam się z myślami czy nie będę żałowała tych 100 USD. I wiecie co? Nie żałuję ani trochę! Wycieczkę rezerwowałam z 2-dniowym wyprzedzeniem w Mermaid Boat Trips. W cenie atrakcji były przekąski i lunch oraz nielimitowane napoje (ale uwaga – za napoje alkoholowe trzeba było płacić). Rejs na wyspę trwał ok. 2 godziny w jedną stronę, więc na tego typu wycieczkę trzeba jednak poświęcić zdecydowaną większość dnia. Sama wyspa jest niewielka i całą można obejść spacerkiem w mniej niż 3 godziny. Na miejscu znajduje się wciąż niszczejący wrak tankowca, a niedaleko także wrak niewielkiej łódki. Idąc w głąb wyspy napotkamy opuszczoną latarnię morską.
Willemstad
Willemstad to stolica wyspy, która do 2010 roku nosiła również miano głównego miasta Antyli Holenderskich. Na Willemstad składają się dwie części – Punda (starsza część wyspy, założona jeszcze przez Holendrów) oraz Otrobanda (nowsza część, której powstanie datuje się na 1707 rok). Części te są połączone ze sobą mostem pontowym, nazywanym “Swinging Old Lady”. Willemstad jest określany „małym Amsterdamem”, głównie ze względu na swoją architekturę. Kolorowe kamieniczki i murale są znakiem rozpoznawczym stolicy, która jest naprawdę niewielka i polecam zgubić się w jej uliczkach.
Flamingo Sanctuary
Jest to zbiornik wodny, znajdujący się bezpośrednio przy drodze, gdzie żyją sobie flamingi.
Williwood
Niedaleko Flamingo Sanctuary można znaleźć mini wersję Hollywood – Williwood.
Hato Caves
Indiańskie jaskinie, wstęp z przewodnikiem w cenie to koszt ok. 10 USD.
Park Narodowy Christoffel
Niestety jest to miejsce, do którego nie udało mi się dotrzeć. Bardzo żałuję, bo słyszałam o tym parku same pozytywne rzeczy, włącznie z tym, że jego najwspanialszą atrakcją jest wspinaczka na najwyższy szczyt wyspy – Christoffelberg.
Mirador Kaya Guinea
Jest to punkt widokowy, z którego można podziwiać wspaniałą panoramę zatoczki w Jan Thiel.
Na ten moment jest to wszystko, co polecam do zobaczenia na Curaçao. Tydzień w zupełności wystarczy na odwiedzenie wszystkich tych atrakcji, na pewno nie zabraknie też czasu na plażowanie. U mnie niestety całe 3 dni były wyjęte ze zwiedzania przez studia, ale i tak uważam, że udało mi się zobaczyć naprawdę wiele. A Wam jak się podoba to miejsce?