Podejmując decyzję o przeprowadzce na Karaiby nastawiłam się bardziej na szukanie pracy na miejscu. Chciałam udowodnić (przede wszystkim sobie), że nie muszę pracować zdalnie, by zamieszkać w innym kraju, a szczególnie w tropikach. Tym oto sposobem znalazłam się na Sint Maarten.

Połowa wyspy to terytorium zależne Holandii. Jest to autonomiczny kraj, wchodzący w skład Królestwa Niderlandów, osobne terytorium Holandii o specjalnym statusie. Co do zasady potrzebne jest tutaj pozwolenie na pracę (jeśli chcemy pracować po holenderskiej stronie). Druga połowa wyspy należy do Unii Europejskiej, ponieważ jest to Francja. Dzięki temu, będąc na Karaibach, możemy korzystać z przywilejów, jakie daje nam posiadanie obywatelstwa Unii. Po francuskiej stronie nie jest nam potrzebne pozwolenie na pracę.
Jeśli chcemy być legalnie zatrudnieni po holenderskiej stronie to zostaje nam dogadanie się z pracodawcą, który załatwi kontrakt, albo złożenie wniosku o pozwolenie na pobyt/pracę. Potrzebne będzie potwierdzenie o niekaralności, akt urodzenia i dyplomy (trzeba udowodnić, że nie ma na wyspie nikogo, kto może wykonywać naszą pracę). Koszt od 3500$, a czas oczekiwania ok. 6-12 mies (czasami nawet i 3 lata). Nie jest pewne, że takie pozwolenie się uzyska.

Jak znaleźć pracę na Karaibach?
Niedługo minie 9 miesięcy odkąd jestem na wyspie, i zarówno ja, jak i mój chłopak bez problemu dostaliśmy pracę. Najlepiej szukać jej na grupach na Facebook’u poświęconych tej tematyce. Takie grupy to: SXM JOBS, LES SAISONNIERS DE SXM ET SBH, SXM looking for anything. Dobrym sposobem jest też przejście się bezpośrednio do danych miejsc i zostawienie CV, jednak to już wymaga osobistego stawiennictwa, a co za tym idzie – przyjechania w ciemno na wyspę. Pracodawcy niechętnie zatrudniają osoby, których jeszcze nie ma na miejscu.
Zarobki na Karaibach
Zarobki w gastro niestety nie należą do najwyższych, aczkolwiek zależy to od restauracji. Są takie, gdzie można zarobić od 5k$ w górę, do nawet 9k$, a są i takie, gdzie ledwo wyciągnie się 2,5k$. Trzeba dobrze trafić. Po holenderskiej stronie stała stawka godzinowa w gastro to 5$ na godz. + napiwki (które często stanowią większą część wypłaty).
Fajne pieniądze można zarobić pracując na łódkach/jachtach. Często widzę oferty za 2000/3000€ za tydzień pracy, ale do tego trzeba mieć ukończone specjalne kursy (minimum STCW). Kapitan na większych jachtach może zarobić nawet 15k$ miesięcznie.
Z kolei praca dla freelancera czasem jest, a czasem jej nie ma, więc zarobki są różne. Jednak po 9 miesiącach na wyspie widzę, że tego typu praca ma sens w momencie, kiedy jest się już trochę na wyspie, ma się znajomości i ludzie wiedzą do kogo się zgłaszać. Nowe osoby mogą mieć z tym problem, ponieważ najpierw trzeba wyrobić sobie opinię (i niestety na początku pomocą w tym jest barter lub praca za pół darmo).
Praca w gastro jest najbardziej popularna i nie ma problemu ze znalezieniem jej. Trzeba jednak dobrze trafić, ponieważ ludzie tutaj lubią mieć wszystko za darmo. Od samego początku warto stawiać granice i mówić otwarcie o swoich oczekiwaniach. Ważne jest też, by nie dać sobie wejść na głowę.

My przyjechaliśmy tutaj z biletem w jedną stronę, nie mając znajomości ani załatwionej pracy. Do wszystkiego doszliśmy sami, małymi krokami. Od mieszkania w pokoju ze współdzieloną kuchnią i łazienką, do studia z basenem i siłownią.
skąd ty się dziewczyno urwałaś ? Mieszkamy na Karaibach 20 lat, cudowne życie, wieczne wakacje bez większych problemów. Jak chcesz zniechęcać ludzi do podróżowania to rzeczywiście ci się udało.
doprawdy? rozumiem, że mieszkają Państwo na Sint Maarten, skoro się wypowiadają o wyspie? Do tej pory byłam na 8 karaibaskich wyspach, każda jest inna i to, że na jednej wyspie jest tak jak Pani pisze, nie znaczy, że na każdej innej wyspie jest tak samo. Mam zasadę, że jeśli gdzieś nie byłam to o danym miejscu się nie wypowiadam, bo nie mam pojęcia jak tam jest. Na moim blogu piszę o moich doświadczeniach, spostrzeżeniach i drodze. Nie zamierzam niczego koloryzować i naprawdę chciałabym, by moje życie to były wieczne wakacje :).
wyspa którą niby opisujesz z własnych doświadczeń jest jedną z bogatszych i lepiej rozwiniętych wysp na Kataibach, spedzamy na niej wiele czasu i myślę, że musisz mieć pecha w życiu, że przydarzyły Ci się te wszystkie ” straszne” historie. W każym miejscu to kwestia wyboru i akcepracji dlatego nie masz wakacji 🙂
Piszę o realiach mieszkania na wyspie, z perspektywy osoby, która jest na niej bez przerwy, a nie chwilowo na wakacjach. Jasne, jest to jedna z bogatszych wysp, szkoda tylko, że najniższa krajowa wynosi 5$ i pracodawcy niezbyt chętnie chcą płacić więcej. I nie, nie mam pecha w życiu, akurat prowadzę swoją firmę, która bardzo dobrze prosperuje, ale uważam, że w życiu nie chodzi tylko o to, by mieć „wieczne wakacje”. I tak, mogłabym je mieć, ale wiem, że znudziłoby mi się to po miesiącu.